Rysiek Riedel i Tychy, jeśli ich nie poznałeś… trochę żałuj. Parafraza klasyka Dżemu od razu przyszła mi do głowy, kiedy pomyślałem jak mógłbym rozpocząć ten wpis. W tym roku mija 30. rocznica wydania pierwszego albumu Dżemu „Cegła”. Tychy to moje rodzinne miasto, więc poniekąd z obowiązku, a poniekąd chcąc uświetnić to ważne wydarzenie w historii zespołu, zapraszam Was na spacer śladami tego, bez którego Dżem nie zostałby nigdy legendą.
Rysiek Riedel – gizd o złotym głosie
Dom Kultury „Górnik” przy placu Świętej Anny to idealne miejsce, żeby zacząć opowieść o tym jak wyglądały Tychy Ryszarda Riedla. To tutaj mając 17 lat, przyszedł na próbę Dżemu. Wziął mikrofon do ręki, zaśpiewał po „norwesku” kilka kawałków i został przyjęty do zespołu. Co prawda, reszcie grupy po tych wykonach szczęki opadły do podłogi, ale nie dali po sobie poznać. Tak na wszelki wypadek, żeby chłopakowi się w głowie nie poprzewracało.
Była muzyka i było piwo. To 2 z 3 największych miłości Riedla. Jak nie miał pieniędzy to przychodził na próby zespołu. Jak miał pieniądze, to najczęściej można było go spotkać w barze „Pod Jesionami” przy ul. Damrota. Miejsce to odcisnęło się tak bardzo w jego głowie, że został mu poświęcony kawałek Dżemu, właśnie pod tytułem „Jesiony”. W barze tym powstawały także pierwsze szkice tekstów piosenek. Dzisiaj też możemy tam spotkać Ryśka i napić się z nim piwka. Przy jednej z ławeczek znajdziemy rzeźbę przedstawiającą artystę.
Rysiek Riedel i Gola
Stąd już tylko kilka kroków na rynek. Tutaj najbardziej charakterystyczną budowlą górującą nad wszystkimi jest kościół Marii Magdaleny, w którym Rysiek Riedel wziął ślub z Małgorzatą Pol zwaną przez wszystkich Golą. Jak ubarwić takie i tak duże wydarzenie w życiu? Artysta spóźnił się na swój ślub… 2 godziny. Jednak nie bardzo się tym przejął. Skwitował to słowami, że przynajmniej marsza weselnego zagrają tylko im. (tego dnia były 2 śluby).
Westerny i Indianie
Idziemy dalej. Trzecia, a może czwarta miłość Ryśka (licząc z Golą) to dziki zachód. W ówczesnych czasach, Tychy mogły pochwalić się trzema kinami: Halka, Andromeda i tym organizowanym w Górniku. Riedel upodobał sobie Halkę przy ul. Sienkiewicza. To właśnie tutaj przychodził na westerny. Jednego dnia potrafił być na kilku seansach. Pociągała go kultura Indian, więc z uwielbieniem wpatrywał się w filmowego Winnetou. Na filmy najczęściej chodził z przyjacielem – Zygmuntem „Pudlem” Pyduchem. Indianier z filmu „Skazany na bluesa” to wymysł twórców. Dzisiaj żadnego z wyżej wymienionych kin już nie ma. W budynku Halki mieści się Night Club. Teraz też tu można zobaczyć seanse. Z tym, że erotyczne. Tak przynajmniej się reklamują.
Praca, dom i szkoła
Nie sprawdzałem i poszedłem dalej. Doszedłem do starego młyna przy ulicy Starokościelnej. Rysiek Riedel nigdy nie lubił pracować. Jak sam twierdził – nie nadawał się do tego, bo strasznie go to nudziło. Pracując w młynie, pobił chyba jednak rekord najkrótszego zatrudnienia. Przepracował tam jeden dzień i nigdy już nie wrócił 😉
Ze Starokościelnej udałem się na ul. Filaretów. Tutaj mieszkał młody Riedel. Zwykłe blokowisko. Na pewno wygląda lepiej teraz niż kiedyś. Nie zamieszczam jednak dokładnej lokalizacji bloku, bo nigdy nie wiadomo, kto mnie tu czyta 😉
Teraz znajdziecie z łatwością to miejsce, a to dzięki gigantycznemu muralowi, który powstał w 2021 roku. Przedstawia on postać Ryśka w kapeluszu, a nad jego głową cytat z piosenki Dżemu „Zawsze warto być człowiekiem”. O gustach się nie dyskutuje, ale uważam że to jedno z ładniejszych dzieł tego typu w okolicy.
Niedaleko ul. Filaretów znajduje się Park Miejski. W jego wschodniej części znajdziemy Szkołę Podstawową nr 18 im. Władysława Jagiełły. Uczniem nigdy dobrym nie był. Szkoła podobnie jak praca nudziła go. Ciekawostką jest, że ze śpiewu bardzo często dostawał najsłabsze stopnie. W końcu, w 7. klasie ze szkoły zrezygnował.
Z Parkiem Miejskim wiąże się także inna historia. „Mówią o mnie w mieście: „Co z niego za typ? Wciąż chodzi pijany, pewno nie wie co to wstyd…” znają to chyba wszyscy. Podobno to właśnie tutaj na jednej z ławeczek powstała ta piosenka. Czy już wtedy wiedział, że to będzie taki hit?
W południowej części parku znajduje się Urząd Miasta Tychy, a na parterze, w jego lewej części mieści się Urząd Stanu Cywilnego gdzie wziął ślub cywilny.
Rysiek Riedel – ostatnia droga
Naprzeciw Urzędu Miasta, znajdziemy przystanek, z którego kursował autobus na trasie Tychy-Katowice. Stąd Rysiek odjeżdżał na próby Dżemu po tym jak wynieśli się z Górnika. Niestety, również z tego przystanku często jeździł na ulicę Różaną w Katowicach, gdzie mieściła się narkomańska melina. Dzisiaj za przystankiem stoi pomnik artysty.
Niedaleko stąd przy ulicy Wyszyńskiego jest Kościół św. Krzysztofa, gdzie do tutejszej parafii należał Riedel. Po śmierci były pewne problemy z pogrzebem artysty. Wszystko przez piosenkę „List do M.” gdzie padają słowa „…wyobraziłem sobie, że, że nie ma Boga, nie ma nie! Nie ma Boga, nie.” Ostatecznie pogrzeb się odbył.
Rysiek Riedel zmarł niewydolność serca – podaną ją jako główną przyczynę jego śmierci. Jednak nie od dzisiaj wiadomo, że dużą rolę w pogarszającym się stanie zdrowia artysty odegrały narkotyki. Podobno pierwszą „działkę” wziął na tyskich Paprocanach. Tutaj też nad jeziorem przez 10 lat odbywał się Tyski Festiwal Muzyczny im. Ryśka Riedla, który później przeniesiono do Chorzowa, a w tym roku po raz pierwszy z niego zrezygnowano.
Artysta został pochowany w Tychach na cmentarzu w dzielnicy Wartogłowiec.
Żałujecie?
Bardzo ciekawy wpis. Nie miałem pojęcia, że Riedel pracował tak długo jako młynarz 😉
Wyczuwam lekką nutkę ironii 😉 Ale ostatecznie dobrze, że częściej spędzał czas jako artysta a nie pracownik 😉
Fajna taka wycieczka śladami kogoś. Rejony znajome A inaczej się patrzy!
Rejony znajome? Czyżbyś był z Tychów, czy tak dobrze znał Riedla i mówisz o rejonach muzycznych?
Ale ciekawa muzyczna wędrówka śladami Riedla! A wiesz z jakich powodów przeniesiono festiwal z Tychów, a w tym roku z niego zrezygnowano?
Oficjalnie przeniesiono festiwal ze względów bezpieczeństwa. Były obawy, że festiwalowicze zniszczą świeżo wyremontowany ośrodek „Paprocany”. Przeniesiono do Chorzowa, ponieważ w tym mieście Riedel się urodził i mieszkał przed przeprowadzką do Tychów. W Chorzowie odbyło się kilka edycji, ale klimat już nie ten, a nawet doszło do sytuacji, w której na festiwalu nie zagrał Dżem. Czar prysł.
Wspaniała wycieczka, śladami wielkiego twórcy! Aż sobie odpalę składankę 🙂
A najlepiej odpalić koncert ze Spodka 🙂
Podoba mi się opcja zwiedzania miasta czyimiś śladami 🙂 2 godziny spóźnienia na ślub… Nie wyobrażam sobie tego !
Cały Riedel 🙂 No ale przynajmniej tylko im marsza zagrali 😉
Ciekawa stronka będę wracał. Fajnie było na chwilkę cofnąć się w czasie. Miałem wiele razy możliwość spotkania go w Tychach, bo tam się urodziłem i tam mieszkałem.
Dziękuję! Też jestem z Tychów, chociaż już tam nie mieszkam. Jak Rysiek zmarł to byłem mały, ale kto wie… może gdzieś tam w życiu się minęliśmy na ulicy.