Roman Kostrzewski – kat z Bytomia. Bardzo szybko wpadłem na ten tytuł, przygotowując wpis o artyście, którego drogi skrzyżowały się, z tym śląskim miastem. Trudne dzieciństwo, nie łatwiejsze dorosłe życie i łatka naczelnego polskiego satanisty. To wszystko ukształtowało muzyka i śmiem twierdzić, że niczym w szyderczym zwierciadle odbijało się w jego tekstach.
Roman Kostrzewski – przed Bytomiem

Roman Kostrzewski, tak naprawdę urodził się jako Roman Kołek (nazwisko zmienił w 1983 roku). Miał starszą siostrę oraz starszego brata. Oboje, niestety to dzieci urodzone z gwałtów. Kościej (pseudonim) to trzecie dziecko (urodzone ze związku), ale bajka rodziców nie trwała długo. Rozeszli się. W wyniku tych wszystkich splotów, Kostrzewski wraz z 5-lat starszym bratem trafił do domu dziecka w Dobrodzieniu. To miejsce, które bardzo mocno ukształtowało jego charakter. Miejsce, które wspominał mimo wszystko pozytywnie, a zasady wpajane mieszkańcom nieraz pomogły w życiu.
Kostrzewski – uczeń i górnik
Do Bytomia muzyk przyjechał uczyć się, a uczniem był bardzo dobrym. Właściwie to był sympatycznym kujonem. Wchłaniał wiedzę jak gąbka. Niech świadczy o tym fakt, że na maturze miał same piątki i tylko z fizyki ocenę dobrą (wg Kostrzewskiego niesprawiedliwie – podpadł nauczycielowi fizyki na lekcjach, za co ten zemścił się na maturze obniżając mu stopień)
Najpierw w 1975 roku, rozpoczął naukę w szkole zawodowej górniczej przy ulicy Oświęcimskiej (tutaj też mieszkał w internacie), a następnie w technikum górniczym na Szombierkach. Mało jednak brakło, a muzyk związałby się ze Szczecinem podejmując naukę w szkole radiotechnicznej. Jednak śląska ziemia, gdzie mieszkało jego rodzeństwo, koledzy, a zawód górnika był dobrze płatny pociągała go najbardziej. Bytom nie wyglądał wtedy jak teraz. To było jedno z najbogatszych i ładniejszych miast na Śląsku (więcej możecie poczytać tutaj) dzięki sporej ilości kopalń i hut. Miasto, co ważne posiadało również bogatą ofertę kulturalną. A Roman Kostrzewski był wtedy wielkim fanem Czesława Niemena. W szkole miał zespół, który wykonywał jego utwory.
Roman Kostrzewski ucząc się w technikum, jednocześnie podjął pracę na kopalni Rozbark. Na początku na poziomie 540 jako elektryk, następnie jako malarz – opisywał urządzenia elektryczne. Był postacią charakterystyczną i kojarzono go przez jego długie włosy. Podobno jako jedyny na kopalni nosił taką fryzurę. Chociaż dotarłem do osoby, która go znała i nie do końca tak to wyglądało.
W stronę artysty
W wolnym czasie zaglądał do Pyrlika, na ul. Jagiellońskiej – nieistniejącego już klubu studenckiego w Bytomiu. Tam miał pierwsze kontakty z „poważną sztuką” na żywo. Grało tutaj często SBB z Józefem Skrzekiem, z którym Kostrzewski nagrał później m.in. Biblię Satanistyczną Antona Szandora LaVeya. Chociaż Skrzek ze względu na to, że był osobą religijną, z początku nie kwapił się do zrealizowania tego pomysłu. O satanizmie Kościeja też można byłoby dużo opowiadać (często ludzie przesadzają w tym temacie). O Pyrliku warto też wspomnieć ciekawostkę, że nie udało się tu zagrać niezwykle przecież popularnej wtedy Maryli Rodowicz, a niejaka Suzi Quatro wpadła w odwiedziny będąc w Polsce. Wpadał również do Miejskiego Domu Kultury przy Placu Karin Stanek, gdzie była wtedy najlepsza sala koncertowa w mieście, ale do MDK-u jeszcze wrócimy.
Pracując na Rozbarku został wytypowany do pomocy przy tworzeniu Izby Tradycji, czyli miejsca gdzie przybliżano historię kopalni. Trafił do działu dekoratorów i ilość dni spędzanych w kopalni była coraz mniejsza. Kiedy się pojawiał w pracy, wszyscy kojarzyli go jako malarza. To tutaj też coraz częściej odzywała się jego dusza artysty. Docierało do niego, że nie chce skończyć na kopalni, że chce tworzyć.

O spotkaniu, które się nie odbyło
Wracamy do Miejskiego Domu Kultury w Bytomiu. 12 grudnia 1981 roku odbywa się tam I edycja festiwalu Silesian Rock (festiwal miał trwać do 14 grudnia). Na scenie pojawia się grupa KAT, ale jeszcze bez wokalisty. Po koncercie podchodzi do nich Roman i proponuje wspólną grę. Chłopaki zgadzają się i umawiają na kolejny dzień. Ale kolejnego dnia ogłoszony zostaje stan wojenny. Nie ma festiwalu i nie ma Romana.
W tym czasie Kostrzewski zostaje wybrany jako jeden z trzech przewodniczących strajku w kopalni. O wyborze, decyduje głównie brak posiadania dzieci i rodziny, więc przyjmuje tę rolę. Odpowiedzialny jest za utrzymanie porządku i bezpieczeństwa, w sumie za prawie dwa tysiące osób.
Stan wojenny i żądania wobec protestujących przybierają na sile. Kościej szuka kontaktu z Solidarnością. Dochodzi do pierwszego spotkania, podczas, którego umawia się na kolejne. Do tego już nie dochodzi. 18 grudnia z hotelu robotniczego przy ulicy Łagiewnickiej, gdzie mieszkał, milicja zabiera go na komisariat przy ulicy Rostka. Znowu mały off-top – naprzeciw komisariatu mieści się sklep ze starociami, gdzie Agnieszka Chylińska kręciła teledysk.
Przesłuchania najpierw w komisariacie, prokuraturze i w końcu przewiezienie do Aresztu Śledczego przy ul. Mikołowskiej w Katowicach. W tym czasie rewizja pokoju w hotelu robotniczym gdzie w tapczanie odkryto stosy zakazanych wydawnictw KPNu. Trudne i ciężkie momenty. Sytuację ratuje… dom dziecka. Na jednym z przesłuchań Kostrzewski mówi, że to co wyniósł między innymi z placówki, to poczucie, że kapowanie na kolegów nigdy nie kończy się dobrze. Milicja odpuszcza – inaczej musieliby uznać, że dom dziecka źle wychowuje, a dla państwowej władzy to pstryczek w nos. W idealnym świecie komunizmu nie było miejsca na błędy systemowe. Kostrzewski przesiedział około miesiąca, podpisał lojalkę (że, będzie stosował polskie prawo i nie będzie go naruszał w szczególności w zakładzie pracy) i wyszedł.
Roman Kostrzewski – kat z Bytomia
Nie napisałem, że po technikum, Roman Kostrzewski dostał się na studia na Politechnikę Śląską. Jednak ze względu na strajk, areszt, rozprawy nie studiował w sumie ani jednego dnia. Po wyjściu, dano mu szansę na nadrobienie egzaminów, ale definitywnie skończył z nauką, wrócił do pracy do kopalni, odnalazł chłopaków z zespołu i tak narodził się Roman Kostrzewski – kat z Bytomia 😉
KAT, jak wiemy zaczął się rozkręcać i popularność zespołu wzrastała z dnia na dzień. Jarocin, słynna trasa z Hanoi Rocks, supportowanie legend z zachodu, a w życiu prywatnym? Śmierć brata, mieszkanie w Chorzowie, narodziny dzieci, pierwsza żona i rozwód. Sporo. Kostrzewski zaczął wychowywać córkę samotnie, natomiast z innymi dziećmi kontakt miał rzadszy.
Córka chodziła do Szkoły Podstawowej nr 3 w Bytomiu, gdzie można było spotkać Kościeja, który chętnie udzielał się w życiu szkoły (oczywiście nie z repertuarem zespołu KAT). Zdarzało mu się nawet wystąpić na szkolnych festynach. Szkoda, że niestety nigdzie nie można znaleźć zdjęć lub nagrań. To by była gratka! Wspomnę tylko, że do tej samej szkoły chodziła Karin Stanek – oczywiście dużo lat wcześniej.
Często też, latem jeździł kolejką wąskotorową nad jezioro Chechło zabierając ze sobą córkę. W wolnym czasie, można było również spotkać go na bytomskim rynku lub w jednym z jego ulubionych pubów. Właśnie na rynku, pod parasolami spotkałem pierwszy raz Kostrzewskiego, ale zabrakło odwagi żeby podejść i zagadać kilka słów.
Kiedy Roman jeszcze mieszkał w Dobrodzieniu, wybudował tam kort tenisowy. Pasja do tenisa i do sportu została w nim na długo. Mieszkając w Bytomiu bywał na kortach w Parku Miejskim im. Kachla i zaliczył również etap judoki w klubie Czarni Bytom.
Myślę, że miasto Bytom było dla niego ważne. Przyjechał tu z wielkimi oczekiwaniami, w czasach kiedy mógł je tu znaleźć. Potem, mimo upadku znaczenia miasta, wciąż tutaj mieszkał. Na solowej płycie, w tekście „Anioły Nocnych Burz” jest wzmianka „Przygasły światła lamp, „Uzdrowiska” Bytom„, chociaż zastanawiam się również czy nie chodzi o knajpę. Jak wiemy, sporo rockandrollowego życia dzieje się właśnie w ich murach.
Sporo rockandrollowego życia spędzał w swoich ulubionych knajpach. Jeśli będziecie w Bytomiu możecie się wybrać do jednej ze zdjęć, lub w lato, wypić piwo za pamięć Kościeja na rynku.

24.09.21 w Gomunicach, zagrał ostatni koncert. Zmarł 10 lutego 2022 roku, 5 dni przed swoimi urodzinami. Został pochowany na Cmentarzu Komunalnym przy ul. Kwiatowej w Bytomiu.
24.10.22 bytomscy radni podjęli uchwałę o nadaniu skwerowi obok pływalni przy ul. Parkowej imienia Romana Kostrzewskiego. Ruch na pewno lepszy, niż sławny już pomnik na terenie Leśniczówki w Chorzowie.
Dlaczego Roman Kostrzewski – kat z Bytomia? Pierwsze skojarzenie, wiadomo zespół. Drugie, podobnie jak w średniowieczu ludzie pełniący funkcję kata, były to często osoby inteligentne, potrafiące pisać i czytać oraz znające dokładnie anatomię człowieka. W tym wszystkim jednak ludzie niejako odrzuceni i pozbawieni dobrego imienia.
Dziękuję za pomoc przy wpisie – pracownikom Szkoły Podstawowej nr 3 oraz Stowarzyszeniu Miłośników Rozbarku.
Ciekawy artykuł, sporo zaskakujących faktów.
Dzięki za miłe słowa 🙂
Ciekawy życiorys artysty z Bytomia. Taki był Romek.
Życiorys godny pokręconych losów.
Roman kostrzewski przesiadywał prawie co wikend w Rock Cafe Exlibrys na ul sobieskiego
Chodzi o popularnego Exa, gdzie kiedyś było studio fitness, a teraz jest lokal w Bytomiu?
tak, to te miejsce
Dobre. Czytałem z łezką w oku. Dziękuję.
Dziękuję za dobre słowo i cieszę się, że wpis się podobał. Takie komentarze wiele dla mnie znaczą i motywują do dalszego działania.
Szkoda Romka… A Bytom to mimo wszystkich jego nieszczęść nadal piękne miasto.
Tak, szkoda. Mógł dalej tworzyć. Myślę, że Bytom przede wszystkim zaniedbany. Gdyby chociaż pozbyć się śmieci na chodnikach, dodać trochę zieleni to na pewno byłby duży krok do przodu.
Wiem. Prowadziłem go w latach 90/94. Raz w tygodniu minimum. Były imprezy… 💪
Który klub? 🙂
Hej.
Parę razy mijałem sie z panem Kostrzewskim w Bytomiu, w pubie przy rynku przede wszystkim. Ale jeden raz mam najbardziej w pamięci: widziałem go przy basenie krytym gdy szedł z psem. I jakież było moje zdziwienie, gdy zamiast jakiegoś belfegora typu dog niemiecki, czy coś, pan Roman prowadził yorka…
Dobre! Z cerberem byłoby mu znacznie bardziej do twarzy 😉 Z przyziemnych rzeczy, są też tacy co widzieli jak kupował trociny dla jakiegoś gryzonia 😉
Roman dobry był i będzie!!!
Wiadomo!
Fajnie się czyta. Dzięki 🙂
Dzięki za miłe słowo! 🙂
Dodam jeszcze, że w rocznicę Jego śmierci (no w zasadzie dzień po) oficjalnie odsłonięto Jego tablicę na skwerze im. Romana Kostrzewskiego. Nie zabrakło sporej ilości Jego fanów, którzy wraz z muzykami KAT-a odśpiewali Łzę dla Cieniów Minionych.
https://youtu.be/qGK4eB8luQM
Na odsłonięcie tablicy nie dotarłem, ale byłem dzień później. Świetny gest!